czwartek, 24 maja 2012

Cześć.

Piszę to by powiadomić was,że niestety muszę na jakiś czas zawiesić blogi. Chodzi o to,że muszę poprawić 3 oceny by mieć pasek. A muszę go mieć bo to w końcu 3 gimnazjum i mój wychowawca chce,by ktoś ten pasek w końcu miał,a mi wahają się tylko 3 oceny,więc jest dobrze. Obiecuję,że jak tylko coś napiszę,to dodam. I w wakacje będę miała również mało czasu, bo przyjeżdżają koleźanki na prawie cały miesiąc,potem jadę do cioci do Niemiec. Ale jak tylko uda mi się coś napisać, będę dodawała. To tyle,idę się uczyć do kartkówki. Pa ~ Paula No i skoro weszłam (ale po kryjomu) to napiszę wam(ale Paula to doda),że przepraszam,ale z mojej strony póki co rozdziału nie będzie. Mam szlaban za oceny (i nie tylko) do końca roku szkolnego i wątpie,by się wcześniej skończył. Ja dołącze do Pauli dopiero w wakacje. Więc czekajcie na nasze wspólne rozdziały,które już za miesiąc :) ~Lola

środa, 16 maja 2012

Rozdział III

<Harry>

Nie wiedziałem,gdzie poszła Mary. Lisa powiedziała,że wróciła do domu,by coś zjeść,ale dzwoniłem do chłopaków i mówili,że jej nie ma. Martwiłem się o nią. Była dla mnie jak siostra, którą powinienem się opiekować. Chociaż,może była dla mnie kimś więcej...? Postanowiliśmy wrócić do domu i tam na nią poczekać. Minęła 17:00, 18:00... Gdy na zegarze wybiła 19:00 wkurzyłem się. Gdzie ona poszła? Miała mnie informować,jeśli gdzieś wychodzi i o której wróci. Nagle drzwi otworzyły się i do środka weszła nasza zguba.
-No nareszcie! - krzyknąłem i podbiegłem do niej. Była jakaś inna. Nie wyglądem - wyglądała tak jak zawsze. Ale zachowaniem. Stała i spoglądała na Nialla z uwielbieniem. No hello,czy ona przypadkiem nie powinna kochać mnie,a nie żarłoka?
-Ymm..., Mary,skarbie? - Pomachałem jej ręką przed oczami. - Wszystko ok?
-Co? - spytała nieprzytomnie. - Ahh,tak. Po prostu zobaczyłam... Niall ma brudną koszulkę.-Wskazała na plamę na jego ubraniu. No dobra,to było dziwne. Ale nic.
-Może chcesz się położyć? - spytałem, obserwując jej reakcję. Stała niezdecydowana, przygryzając lekko dolną wargę. Chwila moment,ona nigdy tak nie robiła.
-Jasne,położę się - odpowiedziała i ruszyła w stronę pokoi. I nic by mnie nie zdziwiło,gdyby nie to,że weszła do mojego pokoju.
-Mary,ale to jest mój pokój - powiedziałem i otworzyłem inne drzwi. - To jest twój.
-No tak,jestem trochę zmęczona.
Z nieśmiałością weszła do pokoju. Teraz już wiem,że coś się stało. Bo to jest pokój Nialla!
-Mary,coś się dzieje,prawda? Już drugi raz weszłaś do nie tego pokoju co trzeba. Powiedz mi- poprosiłem,łapiąc ją za rękę i ciągnąc co prawidłowego pokoju.
-Nic,tylko się źle czuję. Po prostu daj mi czas,chcę się przespać. Powinno mi przejść - powiedziała,nie patrząc mi w oczy. Czyżby kłamała? Muszę się dowiedzieć.

<Nathan>

Zabiję ją. Gdy tylko wróci zabiję. Jak mogła wyjść z próby i nie pojawić się w domu?! Czy ona nie zdaje sobie sprawy z tego,że się o nią martwię? No dobra,nigdy nie byłem odpowiedzialnym bratem,ale martwię się o nią. A jeśli ją ktoś porwie,albo zgwałci? Nigdy sobie tego nie wybaczę.
-Daj spokój stary,nic jej nie będzie. - Max poklepał mnie pocieszająco w plecy i przeniósł wzrok na telewizor. - A teraz oglądaj mecz. Nasi muszą wygrać.
Patrzyłem nieprzytomnym wzrokiem na telewizor. Max nie potrafi mnie pocieszyć. Ale nie dziwię się,że próbuje. Obiecałem mu,że obejrzę z nim ten mecz. Ale najgorsze,że Evelyn nie ma. Gdyby nie to,może mógłbym cieszyć się tym meczem.
-Cześć wszystkim - usłyszałem. - Co tam słychać?
-Evelyn,wariatko,co ty wyprawiasz?! -krzyknąłem na nią. - Czyś ty powariowała?! Martwiłem się o ciebie!
-Przepraszam - powiedziała nieśmiało. - Spotkałam koleżankę i jakoś się zagadałyśmy i... - Nie skończyła,bo jej przerwałem.
-Nie obchodzi mnie co robiłaś! Jeszcze raz znikniesz bez powiedzenia mi gdzie idziesz,a wrócisz do domu,rozumiesz?! - wyładowałem cały swój gniew. Ale przesadziłem. Ev z płaczem zamknęła się w łazience. Nigdy nie widziałem jej płaczącej.
-Brawo stary,chyba przesadziłeś,nie sądzisz? - zapytał Max, patrząc na mnie groźnie.
-Masz rację. Idę ją przeprosić.
Jak powiedziałem,tak zrobiłem. Pukałem do drzwi i krzyczałem,ale nie otwierała. Bałem się,że mogła coś sobie zrobić. Sięgnąłem po zapasowy klucz i otworzyłem drzwi. Evelyn siedziała, opierając się o ścianę i spała. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do pokoju,kładąc ją na łóżku. Chyba rzeczywiście przesadziłem. Ale nie moja wina,że się o nią martwię. Muszę się zmienić. Z takim postanowieniem zamknąłem za sobą drzwi.

____________________________________
Teraz będzie krótko. Rozdział nudny,przepraszam. Moja wina,bo pisałam sama. Lola ma szlaban i nie wiemy,kiedy jej się skończy. Więc prawdopodobnie do tego czasu rozdział się nie pojawi (chyba,że ogarnę lenistwo i coś napiszę.) Do następnej <3 ~Paula